poniedziałek, 2 lipca 2012

6 Rozdział

Gdy już wyszłam z auta popatrzyłam sie za siebie tato sie usmiechnął i odjechał.Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli ale to nie było takie niemiłe patrzenie to były raczej takie miłe i przyjazne spojrzenia.Jas jeszcze nie było więc udałam się za szkołę gdzie miało się odbyć to całe uroczyste rozpoczęcie. Były już przygotowane
krzesła usiadłam na jednym z nich.Po chwili podszedł do mnie taki przystojny chłopak.
-Hej mogę tu usiąść?
-Hej spoko chyba jest wolne-uśmiechnęłam się.
-Jestem Dylan Oldman a ty?
-Amy Cory
-Wiesz nigdy Cię tu wcześniej nie widziałem a taką ślicznotkę jak ty napewno bym zapamiętał.
-Taaa jestem nowa niestety.Nie chcem byc wścipska ale czy ty mnie podrywasz sory za to pytanie ale ja tak zawsze.
-Nie no spoko i nie nie podrywam Cię nie podrywam zajętych dziewczyn a w szczególności zajętych przez Justina Biebera-uśmiechnął się
-Ale ja nie chodze z Justinem to mój dobry kolega
-A nooo to w takim razie Cię podrywam
-Ok i tak uznam to za komplement -po tych słowach oboje sie zaśmialiśmy.Długo tak rozmawialiśmy Dylan był naprawdę miły,zabawny i w dodatku przystojny.Po jakiś 10 minutach w oddali zobaczyłam idących Jas,Chrisa i Justina.
-Sory ale musze już iść -powiedziałam poczym popatrzyłam znacząco na przyjaciół
-A tak no dobrze jakoś będe musiał tu wytrzymać bez ciebie.Ja tylko sie zaśmiałam i poszłam.
-No Hej wam ile na was można czekać co? (Już wiedziałm że będziemy chodzic do tej samej szkoły.)
-Ale widać że się nie nudziłaś co? spytała Jasmine
-No nie nie nudziłam się poznałam bardzo miłego chłopaka.Na te słowa Justinowi lekko zrzedła mina.
-Dobra to co idziemy usiąść spytał juz lekko zakłopotany Chris.
-No chodźmy bo zaraz nie będzie miejsc.Wolne miejca były ale w słońcu no spoko to przeciez chyba nie będzie trwało aż tak długo.Najpierw było przemówienie dyrektora jakieś 15 minut przyznam że to słońce dosyć pocno grzało.Po chwili było:
Baczność do chymnu państwowego wszyscy wstali ja też lecz po chwili:
-Jas wiesz co jakoś mi słabo- i upadłabym na ziemię gdyby nie Justin, który na szczęscie siedział obok mnie.
Odpłynełam.
                                                     __Oczami Justina__
-Chris idź poszukaj pielęgniarke jeżeli wgl jest.A Ja ją zaniose do szkoły.Po chwili przybiegł ten pieprzony Dylan.
-Co się jej stało
-Zemdlała kórwa nie widzisz
-Trzeba zanieść ją do jakiegoś chłodnego miejsca
-Wyobraź sobie, że wiem.Myślisz że gadałeś z nią przez 10 minut to wiesz o niej wszystko?
-A ty ile ją znasz co?
-Napewno dłużej od ciebie a teraz odsuń się.
-I poszedłem bo przecież nie będe gadał z nim kiedy mam na rękach Amy która już prawie nic nie kojarzy.
Zaniosłem ją do szkoły i położyłem na ławc.Łazienka była obok więc poszedłem i zmczyłem papierowe ręczniki.
-Prosze powinno być Ci lepiej
-Dziękuje kochany jesteś.Słabo odpowiedziała
-Ciii leż już idzie pielęgniarka.Gdy przyszła pielęgniarka:
-Zemdlała?
-Tak
-To pewnie od tego gorąca.Jak sie czujesz kochanie(taa pielęgniarka do wszystkich mówiła kochanie  itp.nie była młoda ale stara też nie)
-Dziekuje już lepiej.Pielęgniarka posiedziała tak jeszcze jakieś pięć minut a potem:
-To jeżeli narazie Ci sie nic nie dzieje to ja pójde.
-To ja z nią zostanę niech się Pani nie martwi.
-Dobrze tylko gdyby się coś działo to odrazu mnie zawołaj.
-Dobrze.Jasmine i Chris są już spowrotem na rozpoczęciu a ja tu zostałem sam z Amy.
-Justin?
-Tak?
-Nie przepadasz za Dylanem prawda?
-Szczerze?
-Tak
-To nie przepadam za nim
-Ale nie przeszkadza ci że się z nim poznałam prawda?
-Nie skądże no co ty. odpowiedziałem lekko załamanym głosem.
                                                   
                                                            ___Oczami Amy___
Porozmawiałam sobie z Justinem i po chwili poczułam sie lepiej więc poszliśmy za szkołe na dalszy ciąg tej monotoni.Wszyscy się na nas patrzyli ale nam jakoś to nie przeszkadzało.Poszliśmy usiąść sobie gdzieś do cienia.Po zakończeniu rozeszlismy się do klas.Byłam w tej samej co Chris, Justin,Jasmine,Dylan i wgl klasa wydawała sie jakaś taka"normalna"(to dobrze)  .Posiedzieliśmy tam jeszcze z 20 minut i rozeszlśmy się do domów.
-Jedziecie z nami powiedział Chris,który siedział w aucie z Justinem.
-Możemy jechać-odpowiedziałysmy-droga była krutka wysiadłyśmy z Jas koło naszych domów
- Dzięki to pa.powiedziałam
-Czekaj oprowadze Cię.
-Ok
-To ja odprowadze Jas odpowiedział szybko Chris
-Kanny zaczekasz?spytał Justin(Ochroniaż Justina -kierował samochodem)
-Dobrze nie śpieszcie się.
Szliśmy tak z Jusem i tak rozmawialiśmy:
-Wiesz Justin dziekuje Ci za to co dzisiaj dla mnie zrobiłeś
-Nie ma za co to nic takiego.
-Jest jest dziękuje Ci i pocałowałam go w policzek lecz on sie przekręcił i wyszło tak że zaczeliśmy się całować ja się nie odsunęłam on też nie.Trwało to jakoś minute było naprawdę miło i do tego te jego perfumy.Po chwili skończyliśmy.
-Wejdziesz?
-Nie Kenny czeka może kiedy indziej.
-Dobrze ale następnym razem Ci nie daruje powiedziedziałam poczym pocałowałam go w policzek i weszłam do domu.Popatrzyłam na niego i widziałam tą zadowoloną minę przyznam mi też się podobał ten pocałunek.
-Wróciłam-Krzyknełam
______________________________________________________________________
Myśle że wam się spodoba i poraz kolejny sory za błędy..zostawiajcie komentarze prosze..

















Dylan Oldman 16 lat mieszka w LA jest bogaty zresztą jak cześć tej szkoły do której chodzą on Amy,Jas Chris,Justin itp..Jest jedynakiem.Wydaje się że jest miły lecz tak naprawde nie jest aż tak miły jaknam sie wydaje zresztom przekonamy się o tym wkrótce..

1 komentarz: