poniedziałek, 16 lipca 2012

11 Rozdział

-Amy wstawaj..-powiedziała Jas
-Noooo,za chwile jeszcze 5 minut
-Nie już chcesz sie spóźnić po raz kolejny na lekcje?
-Wisi mi to, ciiii śpie
-Ale mi to "nie wisi" wstawaj już -powiedziała i walneła mnie poduszką
-Dobra dobra już wstaje.-Powiedziałam i udałam się do łazienki wykonałam wszystkie poranne czynności ubrałam to:

















Razem zeszłyśmy do jadalni na śniadanie.Tam siedzieli już wszyscy zresztą jak zwykle.Przy śniadaniu powiedziałam rodzicom o propozycji Justina i spytałam się co o tym myślą powiedzieli ,że to newet nie jest zły pomysł (przecież w polsce sami wysyłali mnie na lekcjie śpiewu i gry na gitarze i fortepianie).Tyle ,że ja nie byłam pewna tego czy wogóle chcę cokolwiek nagrywać.Szybko z Jasmine zjadłyśmy śniadanie i wolnym krokiem udałyśmy się do szkoły.Dobrze ,że dzisiaj jest już piątek.Pierwsza matma.
Weszłyśmy do klasy praktycznie kilka sekund przed dzwonkiem i usiadłyśmy w swoich ławkach.Po chwili weszła nauczycielka:
-Dzieńdobry droga klaso-Powiedziała
-Dzieńdobry Pani Oldman-Odpowiedzieliśmy
-Usiądźcie prosze
Lekcja trwała już jakieś 15 minut i nic ciekawego na niej nie było zresztą jak to na lekcji.Siedziałam lekko zmulona gdy dostałam liścik od Dylana nieweim czemu pisał ,przecież siedzimy razem w ławce mógł mi to normalnie powiedzieć a nie bawić się w pisanie.Otworzyłam a tam:
"Amy dzisiaj jest zajebista domówka najprawdopodobniej największa w tym roku.Pójdziesz ze mną potańczymy chwile a potem może jakiś sex?Jestem strasznie napalony Dylan"
Gdy to przeczytałam:
-Coooo!!!co ty sobie wogóle wyobrażasz co? -Powiedziałam poczym dałam mu ostrego liścia cała klasa zaczeła się z niego śmiać.
-Panno Amy co to ma znaczyć-Spytała rozwścieczona Nauczycielka nobo przecież to jej syn.
-Chce pani wiedzieć?to niech pani sobie to przeczyta-Ciągnałam rozmowe zła jak nie wiem co
-Nie obchodzi mnie co tam jest napisane natychmiast do dyrektora tam sie będziesz tłumaczyć.
-Dobrze z chęcią się przejde byle by z daleka od tego Ułoma powiedziałam i popatrzyłam się na Dylana.Po mine Justina było widać że jest przeszczęśliwy przez to co zrobiłam Dylanowi ale także zakłopotany moją wizytą u dyrektora..;).W przeciwieństwie do mnie bo wiedziałam,że dobrze zrobiłam.I poszłam do tego dyrektora.A myślałam że ta nauczycielka będzie miła a tu się okazało że tylko i wyłącznie ona jest taka wredna w tej szkole.
-Po kilku minutach:
-Stoje przed drzwiami do gabinetu dyrektora zapukałam.
-Prosze-Usłyszałam cichy i bardzo spokojny głos
-Dzieńdobry
-Dzieńdobry Amy
-Pani Oldman kazała mi tu przyjść
-Tak wiem usiądź prosze (wiedział pewnie z tąd że w każdej klasie jest telefon, którym się dzwoni np.do dyrektora albo po pogotowie czy woźnego bo coś się zepsuło)Powiedż mi dlaczego to zrobiłaś był jakiś powód?-spytał sie.Był bardzo opanowany a jego twarz wydawała się miła.
-Tak był-powiedziałam i dałam mu ten nieszczęsny liścik.wzioł go i przeczytał.
-O nie tak nie może być przynajmniej w naszej szkole tak nie będzie.Przykro mi Amy ale będę musiał wezwać twoich rodziców, Dylana oraz jego rodziców.
-A nie można załatwić tego bez rodziców?
-Hyyyyyymm no dobrze to tylko wezwę do siebie Dylana.
Po 20 minutach było już po wszystkim ja dostałam upomnienie on też bo przeprosił a ja mu "wybaczyłam"no ale wybaczyłam tak tylko przy dyrektorze.I wyszliśmy z Gabinetu kierując się do klasy matematycznej.
-Amy przepraszam nie wiem co mi odbiło-zaczoł
-Dobra weź skończ nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
Po lekcjach wracałam ze szkoły z Bieberem i opowiadałam mu o co chodziło Dylanowi.
-No tak ta domówka całkiem o niej zapomniałem poszłabyś ze mną?
-A wierz,że póde.
-A co z tym nagraniem?zastanowiłaś się?
-Tak i się zgadzam.
-Naprawde? to w następny weekend nagrywamy odpowiada Ci?
-No może być-powiedziałm poczym zadzwonił mi telefon:Była to moja mama
-Amy mogłabyś odebrać Julke z przedszkola?Bo Lucas ma krwotok z nosa i pielęgniarka w przedszkolu nie mogła go zatamować i jedziemy do szpitala.Ja wziełam wolne a tato niestety nie może się wyrwać.
-No dobrze akórat wracam ze szkoły a nauczycielka nie będzie robić żadnych problemów że to ja ją odbieram?
-Nie ja już jej powiedziałam że ja odbierzesz
-No dobrze to ja wezmę ją bo i tak mam po drodze.
-Dobrze dziękuje pa
-Pa
-Coś się stało?-spytał Justin
-Moja mama jedzie z Lucasem do szpitala bo nie mogą zatrzymać krwotoku z nosa a ja mam odebrać Julke z przedszkola.Idziesz ze mną?
-mogę iśc i tak to przedszkole jest chyba po drodze prawda?
-Tak
Po dziesięciu minutach doszliśmy do przedszkola:


-Z placem zabaw















-Weszliśmy na teren drzedszkola akórat wszystkie przedszkolki były na placu zabaw powiedziałam nauczycielce, że przyszłam po Julke w oddali dostrzegłam ją jak biegała za rękę z Alanem(brat Jas) Ubrana była w te spodenki,tą bluzkę i te buty .hehe takie małe dzieci są słodkie.
Gdy mnie zobaczyła szybko przybiegła przytuliła się i poszliśmy w stronę domu.
_________________________________________________________________
I Jest Tak szczerze to nie zabardzo mi się on podoba ale napisałam.zSosry za błędy i ,że dodaje tak dzisiaj bo miał być już wczoraj.

1 komentarz: