sobota, 28 lipca 2012

Pwiadomiene

Sory ale w tym tygodniu coś się za to nie mogłam zabrać mam już napisane połowe postaram się dokończyć jutro..komentujcie

środa, 18 lipca 2012

12 Rozdział

Przed domem:
-To co może chodziaż raz dasz zaprosić się do środka?-spytałam
-No nie wiem..-przeciągnął Bieber
-Oj no chodźźźź prosze..-powiedziałam Julka
-No dobra-powiedział
Weszliśmy do środka nikogo nie było w domu no tak tato w pracy a mama z Lucasem w szpitalu.
-Amy jestem głodna-powiedziała Julka
-To co pizza?-spytałam
-Taaaak
Zamówiłam pizze.
-Amy a włączysz mi bajke?
-A sama nie umiesz?
-Ale tam na dole tam na tym dużym telewizorze.
-W salonie też masz duży
-Ale tam jest inaczej no Amy proszeeeeeeeee...
-No dobra chodź,Poczekasz chwilke?-spytałam
-Tak jasne
Po chwili szybko wróciłam do kuchni gdzie siedział Justin
-Może coś spróbujemy razem zaśpiewać co?
-No nie wiem
-No chodź przecież i tak to Cię czeka prędzej czy później.
-No dobra to idź na góre do mojego pokoju drugie drzwi po prawej.A ja zachwile przyjde.
-Ok
Nalałam nam soku do szklanek i poszłam na góre.
-Co robisz?-spytałam Justina siedzącego na moim worku (miałam w pokoju takie 2 tylko że pod kolor ścian):


















-Czytam
-Tak widze ale co?
-Piosenki
-Coooooo te wypociny?
-To wcale nie są wypociny moglibyśmy klka nagrać na płyte.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz przeciez to nadaje się ale tylko do rozpalenia w kominku.
-Wcale nie i sie ze mną tu nie kłuć bo uwierz ,że nie warto-odpowiedział śmiejąc się
-Dobra już prosze sok
-Dzięki..to co śpiewamy?
-Ok
-Siedzieliśmy i tas spiewaliśmy te moje durne piosenki,ale musze przyznać że jak robiliśmy to obydwoje to owiele lepiej nam to wychodziło.Po pietnastu minutach zadzwonił domofon.
-Domofon wam chyba dzwoni na dole-powiedział Justin
-To pewnie ktoś z pizzą ide na dół otworzyć bo przeciez nie będzie kobieta stała bod bramom.Zeszłam na dół:
-Dzieńdobry przywiozłam Pizze
-Dzieńdobry już otwieram.
Na stole Leżał telofon Justina:
-Justin jakie masz hasło na wiadomości?-Krzyknełam
-6578Coooooooooo!!! masz mój telefon przybiegł na dół.
-Tak mam aaa i dzięki za hasło-Odpowiedziałam przez śmiech
-Oddaj a nik nie ucierpi-śmiesznie powiedział
-Nie
-No to trudno i wzioł mnie na ręce przez ramie
-Teraz oddasz?
-Hyym ?nieeee
-Wiesz ja moge tak długo ja też.Przekomażaliśmy się tak aż wkońcu zadzwonił dzwonek do drzwi była to piza.
-Justin puść mnie bo musze otworzyc drzwi.
-Ja też równie dobrze mogę je otworzyć-powiedział i otworzył drzwi.
-Dzieeee...ńdobry-powiedziała zdziwiona dziewczyna pewnie na widok Biebera
-Dzieńdobry odpowiedzieliśmy
-Prosze.powiedziała i dała nam pizze 20$
-Justin byłbys tak miły i mnie póścił muszę zapłacić
-Ależ ocywiście że....nie powiedział i tylko się odwrócił tak że on stał plecami do drzwi a ,że ja byłam przewieszona przez jego ramie to byłam przydem do drzwi zapłaciłam podziękowałam i poszliśmy do salonu
"skonsumować" pizze
-Julka!!!!Chodź na pizze -krzyknełam
-Zarazzzz bo Piotruś Pan ratuje Dzwoneczka
-Dobra ale pośpiesz sie bo zaraz nie będzie.
Potem wszyscy w trójke zjedliśmy pizze była już 14.20.
-Ja już muszę iść dzięki za wszystko i  acha w następną sobote o 11.00 jedziemy do studia nagrywać.A dzisiaj o 20.00 po ciebie przyjade dobrze?
-No ok A Jasmine z Chrisem tez idą?
-Tak
-No to spoko to pa.
-Pa-powiedział i wyszedł
Po niecałych 40 minutach przyjechała mama z lucasem a zaraz po niej Tato.Niedługo potem siedzieliśmy wszyscy przy obiedzie tylko ja  i Julka nic nie jadłyśmy ponieważ ta pizza była ogromna i już nic ale to naprawde nic bym nie zmieściła.
-Amy masz jakieś plany na weekend?-spytał tato
-Tak a tak właściwie na dzisiaj idze z Justinem,Chrisem i Jas na taką"małą"domówke Mogę?
-No nie wiem
-Oj no proszeee
-A do której miałabyś tam być?
-Do 3.00?
-Do której?Masz dopiero 16 lat
-No prosze jutro jest sobota i obiecuje że nie wróce później niż o trzeciej a impreza jest bez alkoholu hyba ale to ostatnie dodałam nieco ciszej
-No dobrze ale bierzesz telefon .
-Dziekiii kocham was powiedziałam i poszłam do garderoby poszukać czegoś odpowiedniego wybrałam to:


















Położyłam to na łużku i poszłam i włączyłam jakiś film nim sie obejżałam była już 19.00 szbko się pomalowałam ubrałam i akórat przyszedł po mnie Justin
-Ślicznie wyglądasz
-Dziękuje ty tez ładnie wyglądasz-powiedziałam
-Wychodze powiedziałam i pojechaliśmy(kierował Kenny)
Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce była to niezła impreza chyba naprawde największa w tym roku chodziaż jest dopiero początek roku szkolnego ale niech moi rodzice zyją w przekonaniu że jest to mała domówka bezalkocholowa.Weszliśmy do środka było tam chyba z 300 osób ale dom był duży
-justin poszedł przywitać się z kolegami oczywiście wzioł mnie ze soba przedstawił im mnie byli mili lecz po chwili ulotniłam się do gościa który nalewał picie
-Co podać?
-Coś pocnego prosze-powiedziałam
Dał mi jakiegoś drinka i potem następnego chciałam jeszcze ale nie Bieber mnie odciągnoł od baru i poszliśmy tańczyć.Było zajebiście gadałam z Chrisem i Jasmine i innymi ludźmi tańczyłam chyba ze wszystkimi chłopakami którzy byli w tym pomieszczeniu Bieber był trochę zazdrosny ale po chwili mu przechodziło jak zaczynałam z nim tańczyć akórat był wolny taniec przytuliliśmy się do siebie i tańczyliśmy a pod koniec piosenki zaczeliśmy się całować a potem dalej tańczyliśmy.Po 30 minutach:
-Amy chodź musimy wracać jest już po drugiej.a ty jesteś już kompletnie napita
-Wcale nieeee wypiłam tylko jednego drinka
-Jednego?
-No dobra może dwaaaa ale ani kieliszeczka więcej
-Jakoś mi sie niechce wierzyć chodź wracamy do domu
-Jeszcze pięć minutek Amy musi coś załatwić
-Nie Amy nie musi nic załatwiać wracamy do domu powiedziałem i wziołem ją pod ramie i poszliśmy do samochodu gdzie czekał na nas już Kenny i pojechaliśmy.
__________________________________________________________
Wiem Wiem lekko dziwny ten post ale brak pomysłów jak ktoś ma jakieś pomysły to pisać co dalej...;)
AA no i oczywiście te błędy wiem


poniedziałek, 16 lipca 2012

11 Rozdział

-Amy wstawaj..-powiedziała Jas
-Noooo,za chwile jeszcze 5 minut
-Nie już chcesz sie spóźnić po raz kolejny na lekcje?
-Wisi mi to, ciiii śpie
-Ale mi to "nie wisi" wstawaj już -powiedziała i walneła mnie poduszką
-Dobra dobra już wstaje.-Powiedziałam i udałam się do łazienki wykonałam wszystkie poranne czynności ubrałam to:

















Razem zeszłyśmy do jadalni na śniadanie.Tam siedzieli już wszyscy zresztą jak zwykle.Przy śniadaniu powiedziałam rodzicom o propozycji Justina i spytałam się co o tym myślą powiedzieli ,że to newet nie jest zły pomysł (przecież w polsce sami wysyłali mnie na lekcjie śpiewu i gry na gitarze i fortepianie).Tyle ,że ja nie byłam pewna tego czy wogóle chcę cokolwiek nagrywać.Szybko z Jasmine zjadłyśmy śniadanie i wolnym krokiem udałyśmy się do szkoły.Dobrze ,że dzisiaj jest już piątek.Pierwsza matma.
Weszłyśmy do klasy praktycznie kilka sekund przed dzwonkiem i usiadłyśmy w swoich ławkach.Po chwili weszła nauczycielka:
-Dzieńdobry droga klaso-Powiedziała
-Dzieńdobry Pani Oldman-Odpowiedzieliśmy
-Usiądźcie prosze
Lekcja trwała już jakieś 15 minut i nic ciekawego na niej nie było zresztą jak to na lekcji.Siedziałam lekko zmulona gdy dostałam liścik od Dylana nieweim czemu pisał ,przecież siedzimy razem w ławce mógł mi to normalnie powiedzieć a nie bawić się w pisanie.Otworzyłam a tam:
"Amy dzisiaj jest zajebista domówka najprawdopodobniej największa w tym roku.Pójdziesz ze mną potańczymy chwile a potem może jakiś sex?Jestem strasznie napalony Dylan"
Gdy to przeczytałam:
-Coooo!!!co ty sobie wogóle wyobrażasz co? -Powiedziałam poczym dałam mu ostrego liścia cała klasa zaczeła się z niego śmiać.
-Panno Amy co to ma znaczyć-Spytała rozwścieczona Nauczycielka nobo przecież to jej syn.
-Chce pani wiedzieć?to niech pani sobie to przeczyta-Ciągnałam rozmowe zła jak nie wiem co
-Nie obchodzi mnie co tam jest napisane natychmiast do dyrektora tam sie będziesz tłumaczyć.
-Dobrze z chęcią się przejde byle by z daleka od tego Ułoma powiedziałam i popatrzyłam się na Dylana.Po mine Justina było widać że jest przeszczęśliwy przez to co zrobiłam Dylanowi ale także zakłopotany moją wizytą u dyrektora..;).W przeciwieństwie do mnie bo wiedziałam,że dobrze zrobiłam.I poszłam do tego dyrektora.A myślałam że ta nauczycielka będzie miła a tu się okazało że tylko i wyłącznie ona jest taka wredna w tej szkole.
-Po kilku minutach:
-Stoje przed drzwiami do gabinetu dyrektora zapukałam.
-Prosze-Usłyszałam cichy i bardzo spokojny głos
-Dzieńdobry
-Dzieńdobry Amy
-Pani Oldman kazała mi tu przyjść
-Tak wiem usiądź prosze (wiedział pewnie z tąd że w każdej klasie jest telefon, którym się dzwoni np.do dyrektora albo po pogotowie czy woźnego bo coś się zepsuło)Powiedż mi dlaczego to zrobiłaś był jakiś powód?-spytał sie.Był bardzo opanowany a jego twarz wydawała się miła.
-Tak był-powiedziałam i dałam mu ten nieszczęsny liścik.wzioł go i przeczytał.
-O nie tak nie może być przynajmniej w naszej szkole tak nie będzie.Przykro mi Amy ale będę musiał wezwać twoich rodziców, Dylana oraz jego rodziców.
-A nie można załatwić tego bez rodziców?
-Hyyyyyymm no dobrze to tylko wezwę do siebie Dylana.
Po 20 minutach było już po wszystkim ja dostałam upomnienie on też bo przeprosił a ja mu "wybaczyłam"no ale wybaczyłam tak tylko przy dyrektorze.I wyszliśmy z Gabinetu kierując się do klasy matematycznej.
-Amy przepraszam nie wiem co mi odbiło-zaczoł
-Dobra weź skończ nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
Po lekcjach wracałam ze szkoły z Bieberem i opowiadałam mu o co chodziło Dylanowi.
-No tak ta domówka całkiem o niej zapomniałem poszłabyś ze mną?
-A wierz,że póde.
-A co z tym nagraniem?zastanowiłaś się?
-Tak i się zgadzam.
-Naprawde? to w następny weekend nagrywamy odpowiada Ci?
-No może być-powiedziałm poczym zadzwonił mi telefon:Była to moja mama
-Amy mogłabyś odebrać Julke z przedszkola?Bo Lucas ma krwotok z nosa i pielęgniarka w przedszkolu nie mogła go zatamować i jedziemy do szpitala.Ja wziełam wolne a tato niestety nie może się wyrwać.
-No dobrze akórat wracam ze szkoły a nauczycielka nie będzie robić żadnych problemów że to ja ją odbieram?
-Nie ja już jej powiedziałam że ja odbierzesz
-No dobrze to ja wezmę ją bo i tak mam po drodze.
-Dobrze dziękuje pa
-Pa
-Coś się stało?-spytał Justin
-Moja mama jedzie z Lucasem do szpitala bo nie mogą zatrzymać krwotoku z nosa a ja mam odebrać Julke z przedszkola.Idziesz ze mną?
-mogę iśc i tak to przedszkole jest chyba po drodze prawda?
-Tak
Po dziesięciu minutach doszliśmy do przedszkola:


-Z placem zabaw















-Weszliśmy na teren drzedszkola akórat wszystkie przedszkolki były na placu zabaw powiedziałam nauczycielce, że przyszłam po Julke w oddali dostrzegłam ją jak biegała za rękę z Alanem(brat Jas) Ubrana była w te spodenki,tą bluzkę i te buty .hehe takie małe dzieci są słodkie.
Gdy mnie zobaczyła szybko przybiegła przytuliła się i poszliśmy w stronę domu.
_________________________________________________________________
I Jest Tak szczerze to nie zabardzo mi się on podoba ale napisałam.zSosry za błędy i ,że dodaje tak dzisiaj bo miał być już wczoraj.

sobota, 14 lipca 2012

wtorek, 10 lipca 2012

10 Rozdział

Był to nie kto inny jak Justin
-kto Cię tu wpóścił?
-Twoja mama jest bardzo miła
-Wiem.Po co tu przyszedłeś co?
-Chciałem Cię przeprosić.To był impuls kiedyś z nią chodziłem i ona nie rozumie,że zerwaliśmy.
-Jak widać ty chyba też nie skoro jakoś nie byłeś temu przeciwny,chociaż po co ja się Ciebie czepiam przecież my nawet nie jesteśmy razem
-Ale ja bardzo bym chciał i dlatego tu przyszedłem to wszystko naprawić.
-Trzeba było się z nią nie obściskiwać.
-Amy przepraszam dasz mi jeszcze jedną szansę?,wiem że na nią nie zasłużyłem ale obiecuje,że będzie inaczej.
-Skoro wieesz,że na nią nie zasłużyłeś to po co o nią prosisz co?lekko sie uśmiechnełam,a on to chyba zauważył
-Oj no prosze
-Zastanowie się-powiedziałam to a on ciągle się na mnie patrzył.No dobra już ale to twoje pierwsza i ostatnia i już się tak na mnie nie patrz,zaśmiałam się
-Dziękuje,czemu mi powiedziaś,że śpiewasz i to jeszcze tak ładnie ?
-Już Ci kiedyś mówiłam wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz,i nie to wcale nie jest ładne
-Żartujesz sobie ze mnie?
-YYYYYYY nie
-Musimy coś razem nagrać
-Taa ale jak pod choinke kupisz mi hmmmm niech pomyśle "talent"?
-Proszeee....mówiąc to zrobił oczy jak kot ze Shreka
-To już druga dzisiaj poważna prożba od Ciebie ale nad tą będe się zastanawiała nieco dłużej jeżeli wać panicz pozwoli (co to wogóle jest hehe).
-Dobra to powiesz mi jutro?
-Może.........daj człowiekowi czas do namysłu
-Ok ja już musze lecieć
-Czekaj odprowadzę Cię-powiedziałam
"NA DOLE"
-Dowidzenia-powiedział Justin
-Dowidzenia-odpowiedzieli moi rodzice z salonu
-No to pa-powiedział i pocałował mnie w policzek
-Pa-tylko lekko się uśmiechnełam i zamknełam za nim drzwi
Poczym udałam się do swojego pokoju włączyłam komputer o Jasmine jest dostępna.
-Hej
-Hej-Odpisała
-Co powiesz dzisiaj na noc filmową u mnie
-A powiem,że to dobry pomysł,ale jutro szkoła i nie wiem czy się moja mama zgodzi.
-Zgodzi się jestem tego pewna.To dawaj do mnie i jeszcze pójdziemy na jakiś zakupy bo mi żelki wyszły,Julka zjadła ostatnią paczkę.
-Ok ok będę za 10 minut
-To czekam...
Po 20 minutach przyszła Jas
-No nareszcie wiesz ile to 10 minut?
-Wiem sory ale nie mogłam wcześniej
-Dobra dobra chodź bo nam sklepy pozamykają tylko sie przebiore bo jest troche zimno ubrałam to:















(Bez Chusty)

Mamo idziemy z Jasmine do sklepu będziemy za godzine.
-Dobrze
-Mogę iść z wami-powiedziała Julka
-A nie możesz pobawić się z Lucasem?
-Ale on poszedł do Alana no proszeeeee
-Dobra chodź.
-Tylko ją przepierz bo jest zimno-powiedziała mama
Ubrałam ją w to (tylko że bez kamizelki) i poszłyśmy
-Amy co kupujemy oprócz żelek?
-YYY no żelki,popcorn,jakiś sok,chipsy,aaaa i żelki noi jeszcze żelki
-Ok nie musiałaś trzy razy wymieniać słowa żelki
-Wiesz nie musiałabym ale ktoś zjadł mi moje ostatnie opakowanie
-No przepraszam ale moje się skończyły. A ja tak je lubię pseprasam.-powiedziała Julka
-Wiesz jak to się nazywa?spytałam
-Nie jak?
-Uzależnienie
-No to więc ty też masz to uzła..uzale......coś tam
-Dobra dobra teraz kupimy ich więcej
Weszłyśmy do jakiegoś dużego sklepu i odrazu pokierowałyśmy się do działu ze słodyczami tam wziełyśmy dosyć dużo tych żelek ale to taki mały szczegół dobrze że Jula siedziała w sklepowym wózku bo nie wiem czy bym zdołała nad nią zapanować.Po tym udałyśmy się po picie,które było w następnym dziale ale żeby tam przejść musiałyśmy iść koło gazet...
-Amy zobacz jesteś tu tu tu i jeszcze tu a tu ja-powiedziała dosyć głośno moja siostra czym zwróciła na siebie uwage kilku osób
-Dobra wiem o tym ale nie musisz tak krzyczeć-powiedziałam
-Przepraszam i zrobiła takom słodką minke a Jasmine zaczeła się śmiać
-Amy kupisz mi tego lizaka i wskazała na ogromnego Chupa chupsa,który sięgał jej do szyi
-Julka ale ty go nawet nie udżwigniesz a co dopiero zjesz
-No to kup mi jeszcze prosze tom przyczemke to będę go ciągnąć i zrobiła takom mine jak Justin(oczka Shreka
A ja jak głupia kupiłam jej tego lizaka razem z tą przyczepką:


















Przy kasie kasjerka dziwnie sie na nas patrzyłam ale to pewnie przez tyle paczek żelek.Zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu po jakiś niecałych 20 metrach
-Amy nóżki mnie już bolą i rączki też od tego ciągnięcia
-Ja ci przecież mówiłam,że to jest ciężki a teraz to to sobie ciągnij
-Ale Amy...i spłyneła jej jena samotna łezka
-Oj no dobra wziadaj z tym swoim lizakiem-a ona odrazu się uśmiechneła.Gdy doszłyśmy do domu Julka odrazu pobiegła do taty pokazać co kupiła a my zrobiłyśmy popcor,wziełyśmy szklanki i poszłyśmy do mojego pokoju
-To co oglądamy?-spytałam
-Może jakaś komedia?
-Ok-włączyłyśmy i zaczełyśmy oglądać nawet nie wiem kiedy zasnełam..
_________________________________________________________________
Noi jest kolejny rozdział taki sobie ale to była improwizacja bo się śpieszę
(błędy)starajcie sie na nie nie zwracać uwagi nawet jeśli są banalne a i dodawajcie komentarze bo jak ich nie ma to ja nie weim czy wgl ktoś to czyta czy tylko tak o sobie wchodzi..;)

piątek, 6 lipca 2012

9 Rozdział

Rano obudziłam się o 7.30 no super a na 8.00 do szkoły ja tam ide same 15 minut.Szybko poszłam do łazienki sie ogarnąć ubrałam to było dość chłodno.Szybko zbiegłam na dół a tam cała rodzinka sobie siedziała w jadalni i spokojnie jedli śniadanie.
-Czemu nikt mnie nie obudził?
-Budzilismy cie po kilka razy a ty za każdym razem że zaraz?-powiedział tato
-To ja lece pa...
-Pa
Po piętnastu minutach byłam w szkole:













Byłam pod budynkiem i w oknie zobaczyłam Justina pomachałam mu i weszłam do szkoły
No tak już 10 minut po dzwonku.Szyko zobaczyłam gdzie mam lekcje hmm matematyka jeszcze jak na złość była na górze.
Bez pukania wbiegłam do klasy
-A ty jeeeesteś?spytała nauczycielka
-Taaak taak wiem niekulturalnie spóźniona
-Wiesz chodziło mi o twoje nazwisko-miło powiedziała nauczycielka
-Cory............. Amy Cory
-Ach tak to ty jesteś nowa prawda?
-Taak niestety tak
-Co tam mówisz?
-Nie nic proszę Pani mogę usiąść?
-Tak prosze wybierz sobie miejsce.-Chciałam usiąść koło Justina ale niee..
-Usiądź koło Dylana prosze.
-Ale mówiła Pani,że moge sobie wybr....-i nie dokończyłam
-Amy prosze Cię nie przeciągaj.
-Dobrze juuuż.Rozglądałam sie po klasie Jas siedziała z Chrisem uśmiechnełam się do niej ale ona była zajęta Chrisem więc nie będę im przeszkadzać.
Po pięciu minutach przyszła jakaś dziewczyna też się spóźniła odrazu usiadła koło Biebera nooo tak ona mogła.
Lekcja minęła dość szybko na przerwie rozmawialiśmy w czwórke(ja Justin,Jas i Chris).Gdy nagle przyszła ta spóźniona dziewczyna.
-Hej jestem Nicol Oldman- przedstawiła sie mi i Jas.My też się jej przedstawiłyśmy.
-Siostra Dylana?spytałam
-Tak i córka Magan Oldman.Powiedziała to a ja sie dziwnie na nią patrzyłam.
-Megan Oldman to nauczycielka Matmy.Wiesz niunia?-Zaśmiał sie Justin
-AAAA to trzeba było tak odrazu a nie i Julka to niunia ja nie.-i Również się zaśmiałam.A ta Cała Nicol dziwnie sie na mnie popatrzyła
-Justin możemy pogadać-Spytała
-Taaa-i poszli.Ona się tak na niego patrzyła jak na jakieś mięso.Dziwnie się z tym czułam ale starałam się to ignorować.Jak oni poszli to Jas chciała ze mna pogadać po jej minie wiedziałam że to coś poważnego,ale nie zdążyła bo Chris ją gdzieś zabrał a ja zostałam sama nie przeszkadzało mi to.Poszłam na podwórko usiadłam sobie w cieniu na trawie i zaczełam pisać piosenkę lubiłam pisać piosenki to mnie w pewien sposób uspokajało zwłaszcza gdy widziałam w oddali przytulonych do siebie Justina i Nicol.Po chwili przyszedł Dylan chyba widział po mojej minie że coś jest nie tak bo próbował mnie rozwselić i przyznam że to mu się udało.Zaczeliśmy się śmiać ale przerwał na dzwonek na lekcje.Kilka godzin póżniej:
Koniec lekcji nareszcie. Wracam sama,ponieważ Jas wraca z Chrisem z tego co się dzisiaj dowiedziałam to oni ze sobą chodzą no przyznam nie marnowali czasu.Strasznie wieje wiatr.
-Amy zaczekaj-Krzyknoł ktoś za mną,był to Justin
-Wydaje mi się czy od tej pierwszej przerwy co rozmawialiśmy mnie unikasz?
-Nie skądże-powiedziałam z sarkazmem trzepiąc się z zimna
-Prosze weź moją bluzę-powiedział
-Nie dzięki daj ją Nicol
-Aaa to o to ci chodzi takNicol to tylko koleżanka.
-Wiesz może tu jest inaczeczej ale w Polsce chłopak z dziewczyną jak ty to nazwałeś"kolega z koleżanką" się nie obściskują.
-Ale Amy..zaczoł
-Nic mi nie tłumacz poprostu mnie zostaw i poszłam do domu,tam zjadłam obiad mama cos do mnie mówiła ale nic nie kojarzyłam po obiedzie poszłam do swojego pokoju wziełam gitare,wyszłam na balkon i zaczełam śpiewać,gdy nagle ktos złapał mnie za ramie....
_________________________________________________________________
Był pisany na szybko ale myślę że wam się spodoba tylko te błędy nie chciało mi się sprawdzać..;)
A oto i nowa bohaterka:













Nicol Oldman 16 lat Siostra bliżniaczka Dylana i córka nauczycielki od matmy.Gra w piłkę nożną.Powiem tylko tyle że troche namiesza w opowiadaniu.
Jak będą komentarze dodam nowy rozdział..

8 Rozdział

-Weź mi tu nie przekupuj rodzeństwa co?-odpowiedziałam przez śmiech
-Wesz jakoś trzeba sie z ludżmi zaprzyjażnic prawda?
-To dlaczego ja nie dostałam takiego misia co?-zażartowałam
-A chcesz to chwile poczekaj zaraz przyjdę.
- Żartowałam chodź.Wiesz od ciebie to dzisiaj po szkole dostałam coś lepszego niż misia.
-Czy ja o czymś nie wiem?-spytał Chris
-Nieno wiesz o wszystkim....prawie.-Powiedziałam a to ostatnie to już nieco ciszej
-Dobra,dobra nie będe wnikał w wasze sprawy.
                                                        ____Wciąż oczami Amy____
-A tak apropo naszych spraw Amy to musimy porozmawiać-powiedział Justin
-No ok ale teraz?
-Nie nie teraz może o 16.00 w kawiarni tej co ostatnio tam byliśmy z Chrisem i Jas?
-No dobra-niepewnie się uśmiechnełam ale widać,że dobrze zrobiła bo on też sie uśmiechnął.W tym czsie doszliśmy pod mój dom.
-To co może tym razem wejdziesz co? (mówiłam to do samego Justina bo Chris się zwinął wcześniej do domu. 
-Dzisiaj to musze wejść,bo przecież nie zostawie Ci śpiacej Julii pod bramom.
-Ona śpi?nawet nie zauważyłam.-A ona tak słodko spała na rękach Justina.Pocichu weszliśmy do domu.
-Dobrze,że już jesteście obiad gotowy aaaaa to kto?
-Ciiiiii powiedziałam pokazałam jej Jule a to jest Justin-powiedziałam szeptem
-Dzieńdobry-również odpowiedział szeptem
-Może Justin zostaniesz u nas na obiad?
-Nie dziękuję muszę iść do domu mama na mnie czeka tylko przyszedłem "odnieść" Julie.
-Co jej się stało,że ma plastry?
-Miała drobny wypadek na rowerze-powiedziałam
-Moja malutka-powiedziała moja rodzicielka i wzięła ją na ręce.
-Mamusiu wiesz co co nauczyłem się nowej sztuczki.
-Taak to niedługo mi pokażesz prawda
-Dobrze i wiesz potem niunia spadła z rowerka i Justin dał mi misia "Tomka lokomotywe" i niuni też ale nie "Tomka lokomotywe" tylko takiego innego.
-A podziękowałeś?
-Taak
-To dobrze,chodź zjeś obiadek a potem się zdrzemniesz co?
-Dobrze to cześć Justin-i poszli mama tylko jeszcze Justinowi podziękowała za to co dzisiaj zrobił i poszła położyć Julke.
-No dobra to ja już pójde
-Jesteś pewien niczego sie nie napijesz ani nic?
-Nie mama czeka na mnie w domu.To dozobaczenia o 16.00 i pocałował mnie w policzek.
-To ok to do zobaczenia.I poszedł a ja zjadłam obiad popisałam z Jas okazało się,że między niom a Chrisem coś jest pochwili spojarzałam na zegarek 15.30 szybko pożegnałam się z Jas ubrałam to powiedziałam mamie gdzie ide i szybko wyszłam z domu po 35 minutach byłam już w kawiarni:

W głębi dojrzałam Justina:
-Hej przywitaliśmy sie całusem w policzek
-Przepraszam za spóźnienie.powiedziałam
-Nic się nie stało ja też przed chwilą przyszedłem.
-To co mieliśmy rozmawiać o jakiś ważnych sprawach tak?spytałam
-No tak ale nie zabardzo wiem od czego zacząć.No w sensie czy ty chcesz......- zaczoł niepewnie
-Justin wiem o co Ci chodzi ale dajmy sobie miesiąc żeby się lepiej poznać dobrzei wtedy zobaczymy czy wgl pasujemy do siebie dobrze?
-No ok.Po tych słowach zaczeliśmy rozmawiać ogólnie było całkiem spoko.Potem zrobiło sie troche póżno więc Jus odprowadził mnie do domu i się pożegnaliśmy.Gdy weszłam była 21.00 wykompałam się posiedziałam jeszcze przy komputerze i jak poszłam spać była 1.00.Nie wiem jak ja jutro wstane ale teraz jakoś nie chce mi sie o tym mysleć.
______________________________________________________________________
Wiem że krótki i ,że są pewnie błędy ale to już standart.Zostawcie kom.... 
Acha i tam w bohaterach obydwu bliżniakom (Julia,Lucas,Hannah,Alan)zmieniłam wiek na 3 lata

czwartek, 5 lipca 2012

7 Rozdział

Nikogo chyba nie było jeszcze w domu więc poszłam sie przebrać w coś "normalniejszego".Weszłam do garderoby i ubrałam to.Chwile później usłyszałam głosy z salonu,zeszłam tam i byli to tak jak myślałam rodzice.
-Co tak długo co-zaśmiałam się
-Przeciez musieliśmy jeszcze jechać po tą kolejke.Za godzinę będzie obiad idźcie sie pobawić.
-Pomóc Ci?-spytałam
-Nie dziękuje ale jak byś mogła to idź z Lucem do tego skate parku bo on już tak na ciebie czeka aż będziesz miała dla niego czas żeby z nim pojeździć.
-Dobrze a gdzie oni są?
-Powinni być w ogrodzie tylko powiedz mu żeby się przebrał.
-Ok-powiedziałam i poszłam go poszukać
-Luc!!! nie widząc go krzyknełam
-Tu jestem-odpowiedział z za drzewa gdzie był mały plac zabaw
-Idziesz ze mną do skate parku?
-Tak ale nie w tym stroju bo teraz to ja jestem elegancik mamusia tak mówi, a do skate parku nie chodzą eleganciki prawda?-powiedział słodko
-Nie niechodzą to idź się przebierz do swojego pokoju tam masz już ubrania a ja wezmę twoją deske i będę tu czekała
-Dobrze-i poszedł
-Julka idziesz z nami?
-Ale ja nie mogę-odpowiedziała smutno
-Dlaczego?
-No ba ja nie umiem jeździć na deskorolce.
-To nic masz przecież rowerek-odpowiedziałam
-Ale Lucas powiedział że tam nie można z rowerkami i to jeszcze różowymi
-Oj Luc tak sobie żartował to idziesz z nami?Ona tylko pokiwała twierdząco główką.
-To idź się szybko przebrać-noi pobiegła.
Po niecałych pięciu minutach obydwoje zeszli po schodach trzymajac się za ręce(słodko..)Luc ubrany w to (ten trzeci) i Jula ubrana w te spodenki tą bluzkę (ta ciema różowa) i te buty (różowe).
Luc wzioł deske:













(była dostosowana do jego wzrostu).
Julka wzięła swój rower:
  

(Tylko że on był bez bocznych kułek)
Powiedziałam mamie że biore tez Julke i wyszliśmy.Po dziesięciu minutach byliśmy w skate parku.Chris i Justin jak zwykle byli na tej najwiekszej rampie,ale tylko się do nich uśmiechełam machali żebym przyszła ale przecież nie będę ciągała dwuch trzylatków na kilkumetrową rampe.Jak mi pomachali ja tylko popatrzyłam znacząco na blizniaki i chyba już wiedzieli że nie przyjde.Zaprowadziłam Lucasa na mniejszy skate park przeznaczony dla dzieci a sama usiadłam sobie tam na ławce byłam kilka matrów od niego a Jula jeździła sobie koło mnie.Po 10 minutach przyszedł Chris z Justinem przywitaliśmy sie i zaczeliśmy rozmawiać.Chris cały chas pytał się o Jas ale mi to nie przeszkadzało.Po chwili ktoś strasznie zaczął płakać jak sie okazało była to moja siostra zanim ja połapałam sie o co chodzi to Justin juz do niej podbiegł okazało się że jakiś starszy chłopak gdzieś z mojego wieku jadąc na bmx'e poprostu w nią wjechał.

                                                    ___Oczami Justina___
-Co cię koleś pojebało?. Masz obok większy taki w sam raz dla ciebie no chyba że on jest dla ciebie za trudny.Nie widzisz że to jest skate park dla dzieci? -Powiedziałem
-Jakoś ty tu jestesteś
-Ale ja tu nie jeżdżę nie widzisz.Potrąciłeś dziecko!!!.
-Przepraszam nie chciałem.
-Poprostu tu nie jeździj.
-Dobra już jeszcze raz przepraszam.
Ja po tych słowach odwróciłem się i poszedłem z małą na ławkę
-Nic Ci się nie stało?
-Leci mi krewka z kolanka i jeszcze tu...- wskazała na łokieć
-Chodź zaniosę Cię do Amy a ja za chwilę wrócę.-Powiedziałem to i tak zrobiłem.
-Amy trzymaj ją ja zachwile wrócę

                                                     ___Oczami Amy___
Justin przyniósł mi zapłakaną Julkę i powiedział że On zachwile wróci żebyśmy nigdzie nie szły.Odpowiedziałam tylko,że "OK"i sobie poszedł.
-Co się stało ?-spytałam
-No bo ja sobie jechałam na moim rowerku a wtedy jechał jakiś duży chłopak i jego rowerem uderzył o mój rowerek i ja spadłam i mam tu "bube"i jeszcze tutaj.-Noi się rozpłakała
-Zagoi się już nie płacz.
-Ale tu boli,a gdzie niuniuś(Lucas rodzice tak na niego mówią a na Julke Niunia)?
-Tam jeździ na deskorolce widzisz z Chrisem.-Ona tylko pokiwała twierdząco głową i się do mnie przytuliła.
-Już jestem powiedział Justin.Julka zobacz co dla ciebie mam wyciągnoł plasterki w" Hello kitty"i misia oraz wode utlenioną co nie zabardzo ją ucieszyło :



Ale najpierw musimy to przemyć wiesz bo inaczej będzie większa buba.
-Dobrze-powiedziała smutno.Po przemyciu przykleił jej plasterki dał misia a Julka była szczęśliwa i do końca nie schodziła z rąk Justina.Po chwili przyszedł Chris z Lucasem.
-Amy wiesz co?Chris nauczył mnie nowej sztuczki pokazać Ci?
-Wiesz może kiedy indziej a teraz choćmy już do domu.
-A co się stało niuni w kolanko?
-Spadła z rowerka.
-Lucas wiesz słyszałem że lubisz oglądać "Tomka i przyjaciele"-powiedział Justin
-Taak a co?
-No to prosze.-Powiedział i dał mu to:
-Dziękuję-powiedział
-Weź mi tu nie przekupuj rodzeństwa co?-odpowiedziałam przez śmiech
-Wesz jakoś trzeba sie z ludżmi zaprzyjażnic prawda?
-To dlaczego ja nie dostałam takiego misia co?-zażartowałam
-A chcesz to chwile poczekaj zaraz przyjdę.
- Żartowałam chodź.Wiesz od ciebie to dzisiaj po szkole dostałam coś lepszego niż misia.
-Czy ja o czymś nie wiem?-spytał Chris
-Nieno wiesz o wszystkim....prawie.-Powiedziałam a to ostatnie to już nieco ciszej
-Dobra,dobra nie będe wnikał w wasze sprawy.

______________________________________________________________________
Myślę, że wam sie spodoba i sory że tak długo nie dodawałam ale nie miałam czsu noi jak zwylke sory za błędy...


poniedziałek, 2 lipca 2012

6 Rozdział

Gdy już wyszłam z auta popatrzyłam sie za siebie tato sie usmiechnął i odjechał.Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli ale to nie było takie niemiłe patrzenie to były raczej takie miłe i przyjazne spojrzenia.Jas jeszcze nie było więc udałam się za szkołę gdzie miało się odbyć to całe uroczyste rozpoczęcie. Były już przygotowane
krzesła usiadłam na jednym z nich.Po chwili podszedł do mnie taki przystojny chłopak.
-Hej mogę tu usiąść?
-Hej spoko chyba jest wolne-uśmiechnęłam się.
-Jestem Dylan Oldman a ty?
-Amy Cory
-Wiesz nigdy Cię tu wcześniej nie widziałem a taką ślicznotkę jak ty napewno bym zapamiętał.
-Taaa jestem nowa niestety.Nie chcem byc wścipska ale czy ty mnie podrywasz sory za to pytanie ale ja tak zawsze.
-Nie no spoko i nie nie podrywam Cię nie podrywam zajętych dziewczyn a w szczególności zajętych przez Justina Biebera-uśmiechnął się
-Ale ja nie chodze z Justinem to mój dobry kolega
-A nooo to w takim razie Cię podrywam
-Ok i tak uznam to za komplement -po tych słowach oboje sie zaśmialiśmy.Długo tak rozmawialiśmy Dylan był naprawdę miły,zabawny i w dodatku przystojny.Po jakiś 10 minutach w oddali zobaczyłam idących Jas,Chrisa i Justina.
-Sory ale musze już iść -powiedziałam poczym popatrzyłam znacząco na przyjaciół
-A tak no dobrze jakoś będe musiał tu wytrzymać bez ciebie.Ja tylko sie zaśmiałam i poszłam.
-No Hej wam ile na was można czekać co? (Już wiedziałm że będziemy chodzic do tej samej szkoły.)
-Ale widać że się nie nudziłaś co? spytała Jasmine
-No nie nie nudziłam się poznałam bardzo miłego chłopaka.Na te słowa Justinowi lekko zrzedła mina.
-Dobra to co idziemy usiąść spytał juz lekko zakłopotany Chris.
-No chodźmy bo zaraz nie będzie miejsc.Wolne miejca były ale w słońcu no spoko to przeciez chyba nie będzie trwało aż tak długo.Najpierw było przemówienie dyrektora jakieś 15 minut przyznam że to słońce dosyć pocno grzało.Po chwili było:
Baczność do chymnu państwowego wszyscy wstali ja też lecz po chwili:
-Jas wiesz co jakoś mi słabo- i upadłabym na ziemię gdyby nie Justin, który na szczęscie siedział obok mnie.
Odpłynełam.
                                                     __Oczami Justina__
-Chris idź poszukaj pielęgniarke jeżeli wgl jest.A Ja ją zaniose do szkoły.Po chwili przybiegł ten pieprzony Dylan.
-Co się jej stało
-Zemdlała kórwa nie widzisz
-Trzeba zanieść ją do jakiegoś chłodnego miejsca
-Wyobraź sobie, że wiem.Myślisz że gadałeś z nią przez 10 minut to wiesz o niej wszystko?
-A ty ile ją znasz co?
-Napewno dłużej od ciebie a teraz odsuń się.
-I poszedłem bo przecież nie będe gadał z nim kiedy mam na rękach Amy która już prawie nic nie kojarzy.
Zaniosłem ją do szkoły i położyłem na ławc.Łazienka była obok więc poszedłem i zmczyłem papierowe ręczniki.
-Prosze powinno być Ci lepiej
-Dziękuje kochany jesteś.Słabo odpowiedziała
-Ciii leż już idzie pielęgniarka.Gdy przyszła pielęgniarka:
-Zemdlała?
-Tak
-To pewnie od tego gorąca.Jak sie czujesz kochanie(taa pielęgniarka do wszystkich mówiła kochanie  itp.nie była młoda ale stara też nie)
-Dziekuje już lepiej.Pielęgniarka posiedziała tak jeszcze jakieś pięć minut a potem:
-To jeżeli narazie Ci sie nic nie dzieje to ja pójde.
-To ja z nią zostanę niech się Pani nie martwi.
-Dobrze tylko gdyby się coś działo to odrazu mnie zawołaj.
-Dobrze.Jasmine i Chris są już spowrotem na rozpoczęciu a ja tu zostałem sam z Amy.
-Justin?
-Tak?
-Nie przepadasz za Dylanem prawda?
-Szczerze?
-Tak
-To nie przepadam za nim
-Ale nie przeszkadza ci że się z nim poznałam prawda?
-Nie skądże no co ty. odpowiedziałem lekko załamanym głosem.
                                                   
                                                            ___Oczami Amy___
Porozmawiałam sobie z Justinem i po chwili poczułam sie lepiej więc poszliśmy za szkołe na dalszy ciąg tej monotoni.Wszyscy się na nas patrzyli ale nam jakoś to nie przeszkadzało.Poszliśmy usiąść sobie gdzieś do cienia.Po zakończeniu rozeszlismy się do klas.Byłam w tej samej co Chris, Justin,Jasmine,Dylan i wgl klasa wydawała sie jakaś taka"normalna"(to dobrze)  .Posiedzieliśmy tam jeszcze z 20 minut i rozeszlśmy się do domów.
-Jedziecie z nami powiedział Chris,który siedział w aucie z Justinem.
-Możemy jechać-odpowiedziałysmy-droga była krutka wysiadłyśmy z Jas koło naszych domów
- Dzięki to pa.powiedziałam
-Czekaj oprowadze Cię.
-Ok
-To ja odprowadze Jas odpowiedział szybko Chris
-Kanny zaczekasz?spytał Justin(Ochroniaż Justina -kierował samochodem)
-Dobrze nie śpieszcie się.
Szliśmy tak z Jusem i tak rozmawialiśmy:
-Wiesz Justin dziekuje Ci za to co dzisiaj dla mnie zrobiłeś
-Nie ma za co to nic takiego.
-Jest jest dziękuje Ci i pocałowałam go w policzek lecz on sie przekręcił i wyszło tak że zaczeliśmy się całować ja się nie odsunęłam on też nie.Trwało to jakoś minute było naprawdę miło i do tego te jego perfumy.Po chwili skończyliśmy.
-Wejdziesz?
-Nie Kenny czeka może kiedy indziej.
-Dobrze ale następnym razem Ci nie daruje powiedziedziałam poczym pocałowałam go w policzek i weszłam do domu.Popatrzyłam na niego i widziałam tą zadowoloną minę przyznam mi też się podobał ten pocałunek.
-Wróciłam-Krzyknełam
______________________________________________________________________
Myśle że wam się spodoba i poraz kolejny sory za błędy..zostawiajcie komentarze prosze..

















Dylan Oldman 16 lat mieszka w LA jest bogaty zresztą jak cześć tej szkoły do której chodzą on Amy,Jas Chris,Justin itp..Jest jedynakiem.Wydaje się że jest miły lecz tak naprawde nie jest aż tak miły jaknam sie wydaje zresztom przekonamy się o tym wkrótce..